Finałowe zmagania w Pucharze Polski Młodzików i Dzieci już za nami. W tym roku, tak jak w ubiegłym, młodych wspinaczy z całej Polski na ostatnich zawodach pucharowych gościł Konin. Impreza odbyła się pod hasłem „Tata – dzieje się” i naprawdę działo się ! Kto nie był niech żałuje.
Marcin Sypniewski ze swoją ekipą z klubu Mountain Monsters po raz kolejny udowodnili, że można u nas w kraju zorganizować zawody na światowym poziomie. Fantastyczna organizacja i dopięte na ostatni guzik najmniejsze szczegóły sprawiły, że udział w imprezie był ucztą dla zawodników oraz kibiców. Do dyspozycji startujących i ich opiekunów na dwa dni oddano Gimnazjum nr 3 w Koninie. Dla wszystkich zapewniono noclegi, świetnie wyposażoną, bezpłatną kawiarenkę oraz pizzę w ilościach, której nie byłby w stanie skonsumować batalion piechoty. Nad wszystkim czuwało liczne grono, bardzo pomocnych i stale uśmiechniętych młodych wolontariuszy. Już na dzień dobry, w trakcie rejestracji, zawodnicy otrzymywali identyfikator uczestnika, numery startowe, pakiecik jedzeniowy (jakby pączków, ciastek i pizzy było za mało) oraz szczegółowy program zawodów. Program ten zakładał rozegranie w sobotę 30.11 zmagań w konkurencji prowadzenie, natomiast w niedzielę 01.12 rywalizowano we wspinaniu na czas.
Czy można zaplanować co do minuty imprezę rozciągniętą na dwa dni i nie zaliczyć ani jednego opóźnienia ? Okazało się, że można. Już samo to zasługuje na wielkie uznanie. Oprócz zawodów organizatorzy zapewnili także inne atrakcje dla zawodników i kibiców – jak chociażby, wieczorne andrzejkowe wspinanie przy muzyce, w trakcie którego, wszyscy mogli spróbować dróg finałowych.
Tu dochodzimy do aspektu sportowego zawodów. Na wcale nie największej i nie najbardziej okazałej ścianie w Polsce ułożono jedne z najlepszych tegorocznych dróg dla młodych wspinaczy. Trudne, techniczne drogi rozrzucały zawodników sprawiedliwie, promując umiejętności i nie wybaczając najmniejszych błędów. Podziękowania za to należą się Paulinie Guz i Wojtkowi Radzikowi – nie jest łatwo ułożyć ciekawe i odpowiednio trudne trasy dla mocarzy, którzy rzadko kiedy mają więcej niż 140cm wzrostu.
Czasówki jak to czasówki – poszły szybko. Nie obyło się bez potknięć, sportowej złości oraz łez przegranych i radości wygranych.
Wszystko jednak co dobre musi się skończyć i aż żal było w niedzielę (punktualnie o 15, zgodnie z programem) rozstawać się z gościnną ekipą z Konina.
Kostek wystartował świetnie, w konkurencji na trudność jako jedyny zatopował na finałowej drodze – co zapewniło mu zwycięstwo. W czasówkach nie miał godnych siebie rywali i uzyskiwał czasy średnio dwa razy krótsze niż inne dzieci. Po raz pierwszy na zawodach na czas krzyczeliśmy „spokojnie! powoli!” by czasem nie popełnił jakiegoś błędu.
Poniżej film z drogi finałowej:
Dwa weekendy przed zawodami w Koninie to także dwa kolejne starty w zawodach na prowadzenie na południu Polski. W obu startach Kostek zajmował drugie miejsca (23.11.2013 – Spiderman VI – Biały Kościół k. Krakowa oraz 16.11.2013 – Puchar Polski Młodzików i Dzieci – Jaworzno)
W przyszłym roku przenosiny do starszej grupy wiekowej i starty z dziećmi o głowę wyższymi, trzymajcie kciuki.
No Comments