W 32 stopniowym upale w Rzędkowicach stanąłem pod drogą Caput Mundi (Ramzes) na skale Wysoka. Przyglądając się z dołu, miałem wrażenie, że po przejściu przewieszonego startu dalej będzie łatwo – dlatego długo nie myśląc wstawiłem się ochoczo i rozpocząłem walkę OS na drodze, która za chwilę miała okazać się moim pierwszym VI.1.
Start przewieszony – zadajesz z podchwytów do dobrej klamy na prawą rękę – tam pierwsza wpinka, miało być trudno, poszło całkiem szybko. Potem czujnie ale w miarę łatwo po połogiej płycie (na niej druga wpinka) do poziomej rozszerzającej się na zewnątrz rysy gdzieś w ¾ drogi. Liczyłem, że od tego miejsca będzie już prosto. Rysa okazała się jednak wybitną paskudą – zaklinowałem w niej rękę zrobiłem wpinkę, a potem dorzuciłem prawe kolano i wklinowałem je najgłębiej jak mogłem. W tym momencie pojawiła się największa trudność, tym bardziej nieprzyjemna, że nieoczekiwana, musiałem dorzucić drugą nogę wyżej, na jakiś mały stopieniek pod szczeliną, wyciągnąć ręce ze szczeliny i z takiego dziwnego układu powolutku i czujnie wstać sięgając do dobrej klamy przy łańcuchu. Zbierałem się do tego ruchu ze 2 minuty, ale w końcu, przy akompaniamencie postękiwań i radośnie niecenzuralnych okrzyków dałem radę. Już tylko przewiązanie, zjazd i można świętować…
Ostatnie dwa weekendy były dość udane, rozliczyłem się z drogą Ściany Mają Uszy – której odpuściłem na kursie. Tym razem pękła w drugiej próbie – odnalazłem dobrą trójkę przy ostatniej wpince i nagle droga stała sie czytelna, przyjemna i łatwa do zrobienia.
OSem padła też chyba najładniejsza zrobiona przeze mnie droga (chociaż to uczucie wybitnie subiektywne) – Prostowanie Nikodemówki VI+ na Wielkim Młynarzu.
Do tego jeszcze Młynarz ze swoją Direttissimą VI – zrobioną w drugiej próbie – przewspinaną siłowo ale sprawnie, Droga Czoka VI+ na Narożnej Turni, długa i piękna Glebogryzakra V na Turni Kukuczki oraz kilka dróg tradowych zrobionych w zespole z Sobanką (Przez Palec, Na Sowę).
Tak, ostatnie dwa weekendy były bardzo udane…
No Comments